25 marca 2014

Przez żołądek do serca, czyli co łączy naleśniki i bankowość



Każde badanie poprzedzone jest rekrutacją, a ta wymaga doprecyzowania z Klientem, kto dokładnie ma wziąć udział w badaniu i jakie kryteria musi spełnić. Standardowo bierze się pod uwagę zmienne demograficzne, etap życiowy, typ użytkownika, podejście do marki, produktu itd.
Coraz częściej Klienci proszą jednak także, żeby informatorzy „byli otwarci i rezolutni, a nie tacy zahukani”, „nie byli burkliwi”, „potrafili się wysławiać”. Słowem – proszą o wykluczenie informatorów z natury małomównych – w obawie, że badanie z nimi nie ma sensu, bo „i tak nic nam nie powiedzą”. Czy jednak możemy założyć, że nasi konsumenci to tylko osoby otwarte, rezolutne i rozmowne? Czy tylko ich powinniśmy słuchać? Ryzykowne założenie...
Kilka lat temu jedna z moich koleżanek prowadziła badanie z informatorem z gatunku tych opornych – małomównych, zamkniętych, burkliwych. Na dodatek na temat trudny, bo o bankowości. Czyli i o pieniądzach, a to temat jeszcze trudniejszy.
Koleżanka jest jednak doświadczoną badaczką, co oznacza, że z niejednego pieca chleb jadła i niejeden pancerzyk już otworzyła. Drążyła z każdej możliwej strony, szukając jakiegokolwiek pęknięcia w otaczającej informatora skorupie. I znalazła... naleśniki! Pan był zapaleńcem w tym jednym życiowym obszarze – miał 6 różnorodnych patelni, ponad 200 przepisów z całego świata i czuł się mistrzem naleśnikowego rzemiosła. I tak oto przy smażeniu naleśników i kuchennych pogawędkach koleżanka wślizgnęła się niepostrzeżenie do serca i głowy opornego informatora, zdobyła jego sympatię i zaufanie, a dzięki temu dowiedziała się o bankowości i pieniądzach wszystkiego czego potrzebowała i jeszcze trochę więcej.
Morał z tego taki, że nie ma złych informatorów – są tylko kiepscy badacze – którzy nie potrafią do nich dotrzeć. A docierać warto, bo konsument otwarty sam powie nam, czego mu trzeba. Co więcej powie nie tylko nam, ale i naszej konkurencji. A tych opornych mało kto słucha i rozumie. 
Klaudyna Świstow

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz