28 marca 2014

Świadomy konsument?

Zawsze wydawało mi się, że przywiązuję dużo uwagi produktom, które kupuję. Fakt, zakupy przyprawiały mnie o zawrót głowy. Jako nieprawdziwa kobieta unikałam ich jak mogłam. Supermarkety mnie przerażają. Ale przecież pracowałam kiedyś w sklepie z żywnością ekologiczną i naoglądałam się „Wiem co jem”. Czyli wiem co jest dla mnie dobre i jak zdrowo jeść.

Nic bardziej mylnego. Po roku przeprowadzania rozmów na temat jedzenia i wielu obserwacji w sklepach stwierdzam, że błądziłam. W ciągu tego roku dowiedziałam się co to jest: koszenila, guma guar, benzoesan sodu i wiele innych tajemniczych substancji. Co z tego, że kiedyś unikałam wszelkich E… Teraz wiem co one znaczą. Czy dzięki temu jestem świadomym konsumentem?

Nie wiem. Wiem za to na pewno, że informatorzy, z którymi rozmawiam są coraz bardziej świadomi i mają ogromną wiedzę o produktach, które kupują. Wiem też, że wbrew wszystkiemu cena nie jest ich jedynym kryterium wyboru. Dzięki rozmowom z naszymi informatorami także my badacze się edukujemy. Skutek tego jest taki, że moje zakupy z 20 minut wydłużyły się do 2 godzin, bo ktoś mnie przekonał, że warto czytać etykiety. Jestem dopiero na początku drogi świadomych zakupów, więc zaciskam zęby, bo po przeczytaniu wszystkich sklepowych etykiet zakupy podobno nie trwają już tak długo :)

Agnieszka Narwojsz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz