1 kwietnia 2014

Starszy człowiek – nie taki straszny jak go malują



W życiu prywatnym i zawodowym lubimy otaczać się ludźmi podobnymi do nas – to tkwi w naszej naturze, że czujemy się lepiej, bardziej komfortowo a nawet bezpieczniej wśród ludzi, którzy posiadają cechy wewnętrzne i te zewnętrzne, które są zbliżone do naszych.
Kilka lat temu, jako początkujący badacz ciężko było mi wyzbyć się obaw i wątpliwości związanych z przeprowadzaniem badań z osobami starszymi – bałam się, że różnica wieku spowoduje, że się nie dogadamy. Dlatego z góry założyłam, że informatorzy potraktują mnie jak małolatę, z którą średnio warto gadać – i tak też się stało. Dlaczego? Dziś już wiem. Ano dlatego, że od przejścia przez drzwi przyjęłam taką postawę – tak się zachowywałam i w taki sposób mówiłam. Wszyscy weszliśmy w wcześniej ustalone w mojej głowie role.
Jakiś czas później, w zupełnie innym miejscu, w zupełnie innych okolicznościach nauczyłam się o osobach starszych jednej bardzo ważnej rzeczy – niekoniecznie muszą oni być tak różni i tak przerażający :).
Poniedziałek 7.30 rano. Wchodzę do szatni na siłowni. Stoją w niej dwie starsze panie – mówię grzecznie „dzień dobry” i zaczynam się przebierać. I zupełnie mimochodem jestem świadkiem takiej konwersacji:
- Zgrzeszyłam dziś. Z samego rana poszłam na kawę i ciastko. Ale taki mam dziś tragiczny humor, że bez czegoś słodkiego by się nie obeszło!
- Co Ty się dziwisz... przecież jest poniedziałek...
Dziś po kilku latach takich obserwacji i przeprowadzeniu wielu badań już wiem, że nie ma się czego bać, bo bez względu na wiek zawsze znajdą się takie rzeczy, które nas połączą – czy to będzie potrzeba słodkości w złym humorze czy niechęć do poniedziałków :).

 I lekcja najważniejsza – nigdy z góry nie zakładaj, że coś się nie uda, nie nastawiaj się, bo wtedy to Ty możesz być powodem niepowodzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz