22 kwietnia 2014

Jaki badacz być powinien...

Niesłabnąca popularność tzw. profili kompetencyjnych powoduje, że na konferencjach z udziałem studentów, często pytana jestem właśnie o kompetencje, które powinien posiadać badacz. Pytający oczekują zwartej, zamkniętej listy cech. Ale odpowiedź jest bardziej złożona. Otóż badacz powinien mieć kompetencje, które przygotują go... NA WSZYSTKO I JESZCZE TROCHĘ!
Moje pierwsze poważne badania prowadziłam jeszcze na studiach na grupie osób zaangażowanych w Duchową Adopcję Dzieci Poczętych Zagrożonych Aborcją. Uczestnicy ruchu adoptują duchowo dzieci poczęte i codziennie przez 9 miesięcy modlą się, aby matka nie dokonała zabiegu. Po pierwszej mszy, w której uczestniczyłam, starsza kobieta nagle złapała mnie za rękę i wyszeptała: „Siostro, widziałam, jak taki chłopak wziął ciało Pana Jezusa i schował je do kieszeni! On ma teraz straszny grzech. Siostro, pomódlmy się za duszę tego chłopaka, żeby nie została potępiona! Zdrowaś i Ojcze Nasz.” Nie pozostało mi nic innego jak wspólnie z panią pomodlić się za duszę grzesznego chłopaka. Na głos i na klęczkach...
Mało?
Po godzinie badania na temat mrożonek, mój informator z rozbrajającą szczerością przyznał, że badania żarcia są dość nudne i wolałby o prezerwatywach, bo po określonej marce „Tak go k... swędzi, że ja pier...!” Po dwóch godzinach zapytał, czy nie chce mi się „lać,” bo jak on pójdzie się „złamać”, to na pewno do łazienki nie wejdę przez pół dnia, więc żebym się decydowała. Po trzech godzinach bardzo ciekawej rozmowy obficie okraszonej bluzgami wszelakimi okazało się, że mój nieokrzesany informator, kulturysta-amator jest wzorowym uczniem elitarnej Akademii Obrony Narodowej i ma stypendium naukowe (sprawdziłam!). A po czterech przeprosił mnie, że tak bluzga, ale od razu wyczuł, że „równa ze mnie laska” i że może czuć się swobodnie.
Życzę powodzenia wszystkim twórcom profili kompetencyjnych J


Klaudyna Świstow

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz