12 czerwca 2014

Dziecięce marzenia

Praktycznie za każdym razem, gdy przeprowadzamy badanie rozmawiamy z informatorami o ich pracy. Często pojawiają się wspomnienia. Weryfikacja dziecięcych marzeń z rzeczywistością.

Każde dziecko ma dalekosiężne plany. Wie, kim będzie. Przynajmniej kilka razy zmienia mu się wizja własnej przyszłości.

Gdy byłam mała też miałam takie wizje. O dziwo, nie chciałabym być baletnicą, piosenkarką ani kobiecą kobietą. Chciałam być chłopcem. Dlatego interesowały mnie jedynie męskie zawody.

Zostałam badaczem. Czemu nie badaczką? Po prostu męskie formy lepiej brzmią. A ten zawód pozwala mi przynajmniej otrzeć się o inne zawody, te, które kiedyś były moim marzeniem.

Dzieje się tak nie tylko dzięki obserwacjom czy ethnopracom, podczas których na dzień czy dwa mogę być: hostessą, doradcą bankowym, prawie farmaceutą, czy mechanikiem samochodowym (mój faworyt :-))

Dzieje się tak, dlatego, że nasi informatorzy to niezwykle ciekawi ludzi. Najfajniejsze w mojej pracy są właśnie te dygresje. Świetnie jest porozmawiać z kompozytorem o wojennych piosenkach, których słuchał podczas powstania. Albo z prawnikiem o ubezpieczeniach od utraty pamięci, które gwarantuje mu państwo (czemu nie zostałam prawnikiem?)
Możliwość spojrzenia na świat z cudzej perspektywy jest niezwykle inspirujące i co najważniejsze daje wiedzę z różnych dziedzin, po które sama bym na pewno nie sięgnęła.

Żeby pomóc spełnić moje największe dziecięce marzenia: bycie strażakiem lub marynarzem - zapraszam klientów z tych branż :-) 

Agnieszka Narwojsz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz