Nieco mniej przyjemnie jest, gdy trawa w ogrodzie zaczyna przypominać dżunglę, a w biurze same kobiety – mieszczuchy, którym droga do kosiarki nie jest usłana różami. J
Pewnego poniedziałku, gdy przyszłyśmy do pracy, nasza ogrodowa dżungla już przerosła nasze nadzieje, że trawa sama się skosi. Na pomoc przyszli profesjonalnie przygotowani Panowie, którzy za naszym ogrodzeniem kosili trawnik publiczny. Mega dzielna Ania, prawie z duchem na ramieniu, zapytała, czy Panowie o dość kontrowersyjnym wyglądzie mogliby zająć się też naszym ulubionym miejscem pracy. Panowie po kilku minutach próśb w końcu się zgodzili. Nie przejmowali się otwartą furtką – przeskoczyli przez ogrodzenie i zajęli się swoją pracą.
Gdy 1 / 3 ogródka była już gotowa – przyszedł ich Kierownik i (delikatnie mówiąc) zdenerwował się, że jego pracownicy zajmują się dodatkową pracą. I tym sposobem zostałyśmy z kawałkiem skoszonego trawnika i myślą, co dalej?!
Już chciałyśmy same zabrać się za dokończenie pracy, gdy nagle… Dzwoni domofon. Panowie wrócili dokończyć swoją pracę! W ukryciu, przed kierownikiem, skosili resztę naszej dżungli i nawet zagrabili trawę.
Umiejętności interpersonalne są niezwykle istotne w zupełnie codziennym życiu, gdy „banda” mieszczuchów zaczyna życie w nowym środowisku.J
Agnieszka Dąbrowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz