Toruń,
Dworzec PKP.
Nie
bardzo było się gdzie podziać na peronie (remonty…), więc
usiadłam na prowizorycznej ławeczce. Miałam jeszcze chwilę do
odjazdu pociągu, więc po 6 godzinach rozmów i zadawania pytań, na
gorąco chciałam spisać wnioski z badań.
Gdy
tylko wyciągnęłam notes, podeszła do mnie dziarsko Starsza Pani,
na oko przed 80-tką i spytała: Czy
z tego peronu leci pociąg na Przemyśl?
Odpowiedziałam, że z tego peronu to na pewno do Warszawy, a do
Prze… nie zdążyłam dokończyć, bo padło kolejne pytanie: A
Pani to z Torunia czy Warszawy?
I ani się nie obejrzałam, a Starsza Pani siedziała już koło
mnie. Jako że posłusznie odpowiadałam na jej pytania, nie czekała
ani sekundy dłużej i dosłownie zasypała mnie lawiną kolejnych
(przechodząc zgrabnie na “ty”).
A
gdzie Ci się bardziej podoba? A wynajmujesz mieszkanie?
Ile płacisz za nie? Ile ma metrów? A ile zarabiasz? Masz męża? A chłopaka?
Ile płacisz za nie? Ile ma metrów? A ile zarabiasz? Masz męża? A chłopaka?
Lekko
oszołomiona i zaskoczona jak to szybko moja rola z pytającego
zamieniała się w przepytywanego, odpowiadałam bardzo wymijająco.
Starsza
Pani widząc, że nie bardzo mam ochotę zdradzać jej szczegółów
mojego życia postanowiła przejąć pałeczkę. I zaczęło się…
jak bardzo jest szczęśliwa, że jej mąż tak szybko umarł i
wreszcie jest wolna. Bo mąż to tylko pranie śmierdzących
skarpetek, gotowanie obiadów i rodzenie dzieci. No
i ten.. tego... jak mu się zachce.
Więc nie ma się co pakować w małżeństwo. Wreszcie zaczęło się
dla niej prawdziwe życie i jeździ w
delegacje i w interesach
nawet do Szczecina! Choć sama mieszka w Przemyślu, gdzie ma dom
(wybudowany własnymi rękami!),z czterema sypialniami (!) tylko i
wyłącznie dla siebie…
Wszelkich
moich pytań, jak na przykład co to za biznesy w tym Szczecinie i po
co jej aż 4 sypialnie, Starsza Pani udawała, że nie słyszy, za to
radośnie kontynuowała swoją opowieść. Miała na sobie krótką
czerwoną spódnicę i… białe sportowe adidasy.
Niby
irytująca i gadulska babcinka jakich spotkać można na pęczki. Ale
mimo tej wścibskości było w niej coś wyjątkowego. Biła z niej
energia i prawdziwa beztroskość. Po mało udanym małżeństwie,
naprawdę przeżywała drugą młodość i mocno po siedemdziesiątce
czerpała z niej garściami! Jak widać – nigdy nie jest za późno,
by zacząć życie od nowa!
Mam
nadzieję, że w jej wieku nie będę zaczepiać młodych ludzi, ale
będę miała tyle odwagi, by cieszyć się życiem i w adidasach
przemierzać świat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz