22 września 2014

W adidasach przez świat

Toruń, Dworzec PKP.  
Nie bardzo było się gdzie podziać na peronie (remonty…), więc usiadłam na prowizorycznej ławeczce. Miałam jeszcze chwilę do odjazdu pociągu, więc po 6 godzinach rozmów i zadawania pytań, na gorąco chciałam spisać wnioski z badań.

Gdy tylko wyciągnęłam notes, podeszła do mnie dziarsko Starsza Pani, na oko przed 80-tką i spytała: Czy z tego peronu leci pociąg na Przemyśl? Odpowiedziałam, że z tego peronu to na pewno do Warszawy, a do Prze… nie zdążyłam dokończyć, bo padło kolejne pytanie: A Pani to z Torunia czy Warszawy? I ani się nie obejrzałam, a Starsza Pani siedziała już koło mnie. Jako że posłusznie odpowiadałam na jej pytania, nie czekała ani sekundy dłużej i dosłownie zasypała mnie lawiną kolejnych (przechodząc zgrabnie na “ty”).
A gdzie Ci się bardziej podoba? A wynajmujesz mieszkanie?

Ile płacisz za nie? Ile ma metrów? A ile zarabiasz? Masz męża? A chłopaka?
Lekko oszołomiona i zaskoczona jak to szybko moja rola z pytającego zamieniała się w przepytywanego, odpowiadałam bardzo wymijająco.

Starsza Pani widząc, że nie bardzo mam ochotę zdradzać jej szczegółów mojego życia postanowiła przejąć pałeczkę. I zaczęło się… jak bardzo jest szczęśliwa, że jej mąż tak szybko umarł i wreszcie jest wolna. Bo mąż to tylko pranie śmierdzących skarpetek, gotowanie obiadów i rodzenie dzieci. No i ten.. tego... jak mu się zachce. Więc nie ma się co pakować w małżeństwo. Wreszcie zaczęło się dla niej prawdziwe życie i jeździ w delegacje i w interesach nawet do Szczecina! Choć sama mieszka w Przemyślu, gdzie ma dom (wybudowany własnymi rękami!),z czterema sypialniami (!) tylko i wyłącznie dla siebie…

Wszelkich moich pytań, jak na przykład co to za biznesy w tym Szczecinie i po co jej aż 4 sypialnie, Starsza Pani udawała, że nie słyszy, za to radośnie kontynuowała swoją opowieść. Miała na sobie krótką czerwoną spódnicę i… białe sportowe adidasy.


Niby irytująca i gadulska babcinka jakich spotkać można na pęczki. Ale mimo tej wścibskości było w niej coś wyjątkowego. Biła z niej energia i prawdziwa beztroskość. Po mało udanym małżeństwie, naprawdę przeżywała drugą młodość i mocno po siedemdziesiątce czerpała z niej garściami! Jak widać – nigdy nie jest za późno, by zacząć życie od nowa!

Mam nadzieję, że w jej wieku nie będę zaczepiać młodych ludzi, ale będę miała tyle odwagi, by cieszyć się życiem i w adidasach przemierzać świat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz