Czy obserwowanie może dawać
wyniki? Czy jest faktycznie miarodajne skoro wydaje się łatwe? Przecież nie ma nic prostszego niż po
prostu … przyglądanie się innym. Zgodzicie się ze mną?
Pozornie technika obserwacji nie
jest problematyczna. Nie trzeba rozmawiać, nie trzeba moderować grupy. Wystarczy być i się przyglądać. Ja jednak
uważam, że obserwacja jest daleko bardziej złożonym i wielopłaszczyznowym procesem.
Nie wystarczy bowiem się tylko wnikliwie rozglądać – należy być, patrzeć, ale też i odczuwać, analizować, zapamiętywać na
bieżąco wiele bodźców. I przy tym pamiętać, by starać się być niewidzialnym.
Działać tak, by nie zwracając na
siebie uwagi grupy obserwowanej wysnuć z zachowania nieznanych osób jak
najwięcej wniosków.
Postępować jak cień, który
cieniem do końca nie jest. Być jak
aktor, który udaje statystę w goffmanowskim teatrze człowieka życia
codziennego. Wtapiać się w grupę – robiąc to, co ona – by podświadomie nie
spowodować odcięcia od niej.
Badacz podczas obserwacji zwraca
uwagę na każdy szczegół – od sposobu ubrania się,
przez zachowanie czy mimikę. Przygląda się obserwowanym zapamiętując nie
tylko ich wiek, czy intuicyjnie odbierany status społeczny, ale także możliwe
interakcje i związki między nimi. Czasem też próbuje odgadnąć motywy ich
działań, podejmując tym samym starania, by psychologicznie wybadać ich
osobowość.
A ze strzępków zdań, które podczas
prowadzonego badania wysłyszy, analizuje
tembr głosu czy intonację, która świadczyłaby o emocjach obserwowanego.
Badacz jednak musi także
intuicyjnie wyczuwać kontekst oraz znać kod
kulturowy, by móc poddawać
cokolwiek analizie. Może to i truizm, co piszę, ale nie wyobrażam sobie
możliwości zrobienia dobrej obserwacji w środowisku, które diametralnie różni
się na przykład sposobem zachowania od takiego, z którym miałam styczność, lub
jest mi w jakiś sposób znane.
Czasem po prostu odpowiednie
spojrzenie, mruknięcie, czy śmiech w konkretnej sytuacji może być już bardzo
ważnym czynnikiem – wskazówką dla analizującego badacza. A zrozumienie tych
praktycznie nieobserwowalnych – bo wynikających
z kultury – znaków jest podstawą obserwowania.
Dorota Morkowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz